Denis Cherim
Good pictures do not come about concidenceDenis Cherim was born in 1987 in Romania and grew up and still living in in Madrid, Spain.
Before he had even finished high school, he realised that he could express himself better through pictures than through words and began to take photographs intensively.
He earned his first money as a photographer at social events and is now a photographic artist who has been presenting his photographs at various exhibitions since 2016. Various awards, and as well as various stays as an artist in residence enable him to further develop his art.
In doing so, the self-taught photographer's curiosity serves him well. He is interested in everyday objects that have the secret potential to become main characters. He searches for answers in places that lie hidden. And finds in his camera the perfect tool and ally to discover the impressive history of our not always impressive reality.
Today, Denis Cherim works as a freelance photographer and filmmaker. But like many other photographers, he cannot distinguish between passion and work, and experiments a lot and develops his own projects around his photo camera, which he uses to tell people how he sees and feels our reality.
He is aware that the nature of his photography does not correspond to orthodox street photography, although, with the addition of "humanless", it feels exactly like that.
First time he came in contact with Ricoh GR III was in winter 2019. He decided to buy it after long research and it was a coincidence he received the street edition as a prize of the SPi Awards 2020 few months later – lucky boy he is.
In the meantime, he has added a GR IIIx to his equipment in order to implement new ideas with the other focal length.
Denis Cherim - Dobre zdjęcia nie wynikają z pewności
Jako zwycięzca konkursu International SPi Street Photography Awards 2020, wspieranego przez Ricoh Imaging, Denis Cherim nie był nam obcy. Tym bardziej ucieszyliśmy się, gdy mieliśmy okazję spotkać się z nim osobiście podczas wernisażu wystawy „TALKING... & INNE BANAN SKINS” w czerwcu 2022 roku. „Ta żywa i kolorowa wystawa prowokacyjnie zaprasza do dialogu ze sztuką miejską i współczesną (cytat ze strony internetowej wystawy , którą można oglądać do grudnia 2024 r.). I właśnie w tym kontekście wyłaniają się jego motywy.
Ważną rolę odgrywa w tym „zbieg okoliczności”. Niektórzy uważają, że „zbieg okoliczności” to coś, co wydarzyło się przez przypadek i że zdjęcia Denisa są skomponowane. Ale raczej jest tak, że komponuje istniejące elementy wizualne w taki sposób, że tworzy w ten sposób nowy widok.
W ten sposób wszystkie jego obrazy nie są tworzone przez „przypadek”. Tyle, że zawsze udaje mu się tak zestawić składniki, żeby powstała specjalna kompozycja.
Chętnie dowiemy się więcej o jego obecnym projekcie tutaj.
Projekt przypadku:
Projekt Zbieg okoliczności zacząłem rozwijać już dziesięć lat temu w formie 365-dniowego pamiętnika. Z biegiem czasu ten projekt stał się dla mnie bardzo interesujący i stał się centralnym punktem mojego codziennego życia i pracy.
Tworząc te obrazy, stosuję technikę zestawień ze zwykłymi przedmiotami i krajobrazami, co pomaga mi nawiązać (lub ujawnić) nieoczekiwane powiązania między nimi. W ten sposób elementy uczestniczące w scenie zaczynają ze sobą współdziałać i rodzi się nowy widok.
Gra pierwszego planu i tła, światła i cienia, kolorów i form zamienia nudne mise-en-scène w głównego bohatera. Przestrzeń staje się wydarzeniem. To, co powierzchowne i głębokie, zbędne i wymagane, traci swoje pierwotne znaczenie i ukazuje nam inne spojrzenie, inną historię, inny świat. Te ukryte połączenia są dynamiczne; są nieuchwytne i ciągle się zmieniają. Jak chwile niekończącego się dialogu, jak historia miłosna pomiędzy rzeczami. Więzy te ukazują inne oblicze świata nieożywionego. Tam chmura i drzewo mogą stać się parą; beton może mieć duszę.
Zamierzam tworzyć obrazy, które wyglądają na zmienione, używając wyłącznie aparatu skierowanego prosto na pole. Jedynym zastosowaniem Photoshopa jest tutaj korekta balansu bieli i ekspozycji, dzięki czemu mogę uchwycić scenariusze, które zwykle są ukryte i nie do końca widoczne na pierwszy rzut oka. Bo w czasach, gdy społeczeństwo bombardowane jest informacjami i obrazami, otoczenie pozostaje niezauważone i często wydaje się banalne. Poprzez fotografie „zbiegów okoliczności” jestem w stanie zaobserwować i udowodnić, że nasz świat wciąż kryje w sobie tajemnicę i artystyczną magię. Nic nie jest tym, czym się wydaje; wszystko może być czymkolwiek. Nie ma kolorów ani realnych form, z wyjątkiem tych, które tworzymy w umyśle w chwili kontemplacji. A stare „ja jestem inny” jest dla nas tak samo ważne, jak i dla otaczającego nas świata.
Moment obserwacji nie jest neutralny i niewinny. Rani istotę, wybierając pojedynczą interpretację. Spojrzenie buduje historię i iluzję zrozumienia. Ale czy rzeczywiście widzimy to, co rozumiemy? Czy rozumiemy to, co widzimy? Moment obserwacji jest momentem tworzenia. Tam światło spotyka się z ciemnością naszego umysłu. Tam rzeczywistość spotyka się z naszą wyobraźnią. I tam leży największy Photoshop ludzkiej percepcji.
Nasza rzeczywistość jest kwestią interpretacji i całej masy złudzeń – od społecznie przyjętych przepisów po wizualne niespójności i rozbieżności. Znajdując zbieżny punkt widzenia, mogę pokazać nową równoległą rzeczywistość. Mogę opowiedzieć nową historię i wybrać nową interpretację. Potrafię odkryć alter ego zwykłych przedmiotów, czyli ich ukrytą wartość artystyczną.
Moje poszukiwania skupiają się na szczegółach, które mogą sprawić, że coś dobrze znanego i zwyczajnego stanie się inne, nieoczekiwane, a nawet zaskakujące. Do tego świata o wielu twarzach podchodzę jak do zagadki, mając raczej nadzieję na znalezienie nowego pytania, wiedząc, że nie ma na nie odpowiedzi. Tłumaczę to na uniwersalny język obrazów i zgłębiam kamuflaż materii.
Żyjemy w ciągłym konflikcie pomiędzy dwoma rodzajami wiedzy: intuicyjną i spontaniczną, w przeciwieństwie do wiedzy przemyślanej i refleksyjnej. Ze względu na uwarunkowania społeczne mamy tendencję do oceniania wszystkiego, polaryzujemy każdy fakt, próbując osiągnąć jakieś zrozumienie. Oddzielamy dobro od zła, piękno od brzydoty, wysokie od niskiego, bliskie od dalekiego, w ciągłej walce o zdefiniowanie szerszego obrazu poprzez wybranie tylko jednego pojedynczego widoku i znaczenia. Atakujemy nasze życie i przestrzeń tymi sztywnymi znaczeniami, ale zostajemy przez nie pokonani. Ale nie ma uścisku wystarczająco wielkiego, aby objąć całe życie. Możemy jedynie kontemplować jego majestat i akceptować małość ludzkiej kondycji.
Tworząc ten projekt, zamierzam zbadać podstawowe płótno Całości poprzez zestawienia elementów, które nas otaczają na co dzień. Gromadząc wszystkie te zbiegi okoliczności na moich obrazach, odkrywam wymiar istniejących warstw i możliwych atrakcji. To jak odkrycie nowego wszechświata, wolnego od jakiejkolwiek wizualnej rutyny i nawyków, co przypomina nam, abyśmy nie tylko widzieli, ale szukali, nie tylko dzielili, ale zbiegali się: z naszym tu i teraz, ze sobą i światem. Podobnie jak klej grawitacyjny, który wszystko łączy, uniwersalna integralność objawia się poprzez zbiegi okoliczności małych rzeczy i pozwala nam poczuć jej magię, rzucić okiem na jej majestat.
Wolę sobie wyobrażać, że akt widzenia często jest zwodniczy, a akt poznania nie mniej zwodniczy. Zbiegam się z niewiedzą.
Wybór jego twórczości: